Przez ostatnie kilka miesięcy miałam sporo czasu na obserwację tego, co się dzieje obecnie w fit świecie. Nie ukrywam, że trochę mnie to przeraża oraz martwi. Sama jestem trenerką, przed ciążą prowadziłam bardzo aktywny tryb życia, pomimo pracy zawodowej nie związanej zupełnie ze sportem. Obecnie, mimo bardzo zaangażowanej ciąży również promuje sport oraz zachęcam dziewczyny do jego uprawiania. Dbam także o to co wrzucam do swojego brzucha, poprzez świadomy wybór produktów, mających stanowić mój posiłek. Zależy mi na tym aby zdrowe nawyki, które wprowadziłam do swojego życia oraz do życia osób w moim otoczeniu miały bezpośrednie przełożenie na moje zdrowie i dobre samopoczucie. Do tego też starałam się zachęcać Was na swojej stronie. Jednak zaczęłam dostrzegać wiele niepokojących sygnałów, które docierają do mnie za pośrednictwem internetu. Wydaje mi się, że wiele osób w pogoni za byciem fit trochę się pogubiła i zbyt poważnie podeszła do tematu. Kiedy czytam na różnych forach i grupach pytania typu ile powinna ważyć dziewczyna przy danym wzroście, jakie tabletki łykać aby przyspieszyć spalanie lub jak korzystając ze wzorów dostępnych w internecie ktoś wyliczyć sobie zapotrzebowanie na węglowodany, białko i tłuszcze to aż mnie ciarki przechodzą. Naprawdę. Już nie mówiąc o milionach postów w których dziewczyny karają się za nieprzestrzeganie tzw. "czystej michy", czy rezygnują z jedzenia glutenu czy nabiału tylko dlatego, że gdzieś przeczytały, że jest to niezdrowe i prowadzi do tycia. Niestety internet zalany jest różnymi tego typu informacjami, a co gorsza każdy z nas ma do nich dostęp i może z tą informacją zrobić co tylko zechce. Tym właśnie sposobem wiele osób, nie mających fachowej wiedzy w tym temacie zawierza swoje zdrowie i dobre samopoczucie niesprawdzonym i nierzetelnym informacjom. Przecież o fakcie wykluczenia jakiejś grupy produktów ze swojej diety powinien decydować dietetyk lub lekarz. Zwykle fakt ten poprzedza szereg badań wykonywanych właśnie w celu zweryfikowania jak dana grupa produktów działa na nasz organizm. Zatem jeśli do tej pory Twoje śniadanie składało się, np. z płatków owsianych z jogurtem naturalnym i suszonymi owocami i nie odczuwałaś po nim żadnych dolegliwości to dlaczego masz rezygnować z glutenu? Przecież nie masz ku temu żadnych przesłanek. Niestety tego typu sytuacje coraz częściej mają miejsce, a co gorsza wiele osób uważa, że jest to bardzo dobry kierunek. Niestety, często może to przynieść zupełnie odwrotny skutek do zamierzonego. Bo wykluczając daną grupę produktów na własną rękę, możemy doprowadzić organizm do rozregulowania gospodarki hormonalnej. I możesz mi wierzyć lub nie, powrót do jej prawidłowego funkcjonowania może już nigdy nie nastąpić. Dlatego właśnie postanowiłam napisać kilka słów w tym temacie. Nie jestem dietetykiem. Jednak, jak już wcześniej wspomniałam temat racjonalnego odżywania jest mi bardzo bliski i staram się dbać o to co wrzucam do swojego żołądka. Nie zrezygnowałam jednak z żadnej grupy produktów. Jem gluten, jaja, piję mleko, białko dostarczam zarówno pochodzenia zwierzęcego jak i roślinnego. Wszystko zależy od tego, na co mam ochotę danego dnia. Nie jestem też wyczynowym sportowcem, a amatorem zatem nie wspomagam się dodatkowo jakimiś odżywkami. Oczywiście zdarza mi się przed cięższymi treningami wspomóc się, np. BCAA czy podczas biegu zjeść żel energetyczny. Ale nie są to sytuację stałe. Wszystko co robię, to staram się dostarczać organizmowi tego czego potrzebuje. Dlatego w tym miejscu właśnie chciałabym chwilkę się zatrzymać i rozgraniczyć dwie grupy ludzi. Pierwsza grupa to sportowcy- zawodowi lub wyczynowi, którzy podporządkowali swoje życie tej właśnie dziedzinie. Którzy przed zawodami muszą stosować rożnego rodzaju diety dopasowane do ich treningów i oczekiwanych wyników. Oczywiście są one rozpisane przez dietetyków i lekarzy, którzy mają fachową wiedzę i doświadczenie w tej materii. Każda taka dieta rozpisywana jest indywidualnie, z uwzględnieniem ilości i intensywności treningów oraz stanu zdrowia danej osoby. W słowniku tej grupy ludzi często można się spotkać z określeniem czysta micha. Ale to dla tych osób jedzenie to nie tylko paliwo, które jest niezbędne do życia ale i jeden z podstawowych czynników decydujących o wynikach w sporcie. Druga grupa osób to amatorzy - czyli wszyscy pozostali, dla których sport i odżywianie ma stanowić racjonalny i dobrze zbilansowany element dnia dający nam power na cały dzień. Nasz dzień wypełniony jest zwykle od rana do wieczora różnymi innymi zajęciami jak praca, obowiązani domowe i rodzina. Po co wiec zatem dokładać sobie dodatkowej pracy, którą będziemy traktować jak obowiązek, a nie jak przyjemność. I tu właśnie zmierzam do sedna. Cała ta zabawa w sport i diety ma nam przynosić przede wszystkim satysfakcję i przyjemność. Nie może być tak, ze będzie to wyznacznik Twojego dnia i każde złamanie jakiegoś wyimaginowanego schematu będzie doprowadzać Cię do frustracji i wyrzutów sumienia. Czerp z tego przyjemność. Zamiast całe życie być na diecie zacznij racjonalnie się odżywiać. Wprowadź w domu dobre nawyki w tym celu. Jeśli jednak zdarzy Ci się wpadka w postaci zjedzenia fast food, czekolady czy sernika na imieninach wujka nie czuj się z tego powodu winna. To nie grzech. Nie tyje się od jednego ciastka, ani nie chudnie od jednej sałatki. Tak samo jest ze sportem. Jeśli lubisz biegać to fantastycznie. Biegaj. Nie musisz robić tego szybko. Zawsze możesz robić to dokładnie. Jeśli wolisz rower - fantastycznie. Pamiętaj jednak aby robić dokładnie to co lubisz bo ma to sprawić Tobie przyjemność. Nie ma to być wynikiem mody czy obecnie panującego trendu. Bo zamiast sukcesu osiągniesz porażkę, która zamiast motywować będzie prowadzić do depresji i niezadowolenia z samego siebie. Nie musisz być jak inni. Bądź najlepszą wersją siebie, a patrząc w lustro odnajduj w sobie pozytywne rzeczy i nie szukaj na siłę tych negatywnych. Jeśli jednak coś Ci przeszkadza, nie marudź, nie narzekaj. Usiądź, zastanów się, zaplanuj i zmień to. Zrób to małymi krokami, bo proces zmian często jest długi i wymaga systematyczności i uporu w działaniu. Jedyne co musisz to dać sobie szansę i czas bo niczego nie przyspieszysz. Pamiętaj, że Twoja fizyczność jest często odzwierciedleniem Twojego wnętrza. Pokochaj swoje ciało i dbaj o nie w sposób przyjemny. Rob to metoda prób i błędów. Szukaj i bądź ciekawa rożnych aktywności, a gwarantuję Ci, że znajdziesz taką która będzie sprawiać Ci radość. Jeśli jednak potrzebujesz zrzucić trochę więcej kilogramów i chcesz podjąć walkę z nadwaga lub otyłością pod żadnym pozorem nie rób tego sama. W większości przypadków efekt jojo murowany. Od tego są dietetycy którzy w połączeniu z trenerem zagwarantują Ci sukces i dobre samopoczucie. Przy tym wszystkim zmotywują Cię do działania i nie pozwolą odpuścić, gdy przyjdzie kryzys. Oni tez ocenią Twój stan zdrowia i dobiorą odpowiednią dietę oraz dopasują ćwiczenia tak, aby nie zrobić Ci krzywdy. Oczywiście, nie zrozum nie źle. Mój post nie ma na celu negowania treningów w domu. One są jak najbardziej wskazane i przydatne - szczególnie osobom, które nie mają czasu lub możliwości pójścia na siłownię czy fitness. Jednak jeśli nie widzisz efektów lub źle się po nich czujesz to sygnał, że warto wybrać się do profesjonalisty i ocenić co może wpływać negatywnie na Twój organizm. Mam świadomość, że media kreują aktualną modę na piękną wysportowaną sylwetkę z wyrzeźbionym sześciopakiem. Jednak popadanie w skrajności nie jest niczym dobrym, a mam wrażenie, że obecnie tak to właśnie wygląda. Mam nadzieje, że cześć z Was po przeczytaniu tego posta sama przemyśli ten temat i wyciągnie z niego swoje własne wnioski. Mam też świadomość, że druga część mocno mnie skrytykuje za niego, bo przecież sama motywuję i nagrywam filmiki treningowe, zachęcam do aktywnego trybu życia (również w ciąży) oraz dzielę się swoimi fit przepisami. Jednak, w każdej materii życia należy poszukać złotego środka i jego się trzymać. Sport i zdrowe odżywanie dla każdej z nas powinno być sposobem na dobre samopoczucie i długie życie, a nie czynnikiem, który wpędza Cię w poczucie winy, wyrzuty sumienia czy samokrytykę. Bo przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.
A tymczasem za pasem Święta więc życzę Wam aby przez tych kilka dni każda bez wyjątku pozwoliła sobie na mały grzeszek i zjadła to na co ma tak naprawdę ochotę. Więc kochane moje, makowiec, smażony karpik, kutia, pierogi z kapustą i grzybami czy inne pysznościowe frykasy niech Wam lekkie będą i nie wywołają w Waszych głowach zupełnie bezzasadnych wyrzutów sumienia. A żeby tak nie było warto zaplanować również przyjemne spacerki z rodziną każdego dnia. W końcu to czas na to aby pobyć razem w miłej i spokojnej atmosferze bez złych myśli i emocji.
Wesołych Świąt!!!
Komentarze
Prześlij komentarz