A pamiętam jak nie tak dawno pisałam post o aktywności w I trymestrze... jak ten czas leci :)
Pewnie zanim się obejrzę a mały Stasiek będzie już z nami :) Ale wracając do tematu. II trymestr właściwie za mną, zatem czas na jego aktywne podsumowanie.
Wszystkie mądre gazety i inne cenne źródła informacyjne, jak internet i tv wychwalają te 3 miesiące, jako najcudowniejszy czas ciąży. Brzuch jeszcze nie przeszkadza, a wszelki dolegliwości, które męczyły Cię w I trymestrze powinny ustąpić. I możesz mi wierzyć lub nie, ale to 100% prawda :). Przestałam chodzić zmęczona i już nie spałam tak długo, a mój partner wreszcie miał w domu "swoją" strażniczkę ogniska domowego , a nie zrzędliwą, marudną i do tego rudą czarownicę ;)
Jednym słowem obraz życiowej idylli. Biorąc to wszystko pod uwagę, można skusić się o stwierdzenie, że jest to najlepszy czas na wszelkie aktywności. Jest to oczywiście sprawa indywidualna, zależna od Twojego samopoczucia. Pewne jest jednak, że umiarkowana aktywność w ciąży zagwarantuje Ci lepsze samopoczucie - zarówno fizyczne, jak i psychicznie, powinna ułatwić poród oraz pozwoli na szybszy powrót do formy (tych dwóch rzeczy jeszcze nie wiem na 100%, ale żyję nadzieją, że tak właśnie będzie :) Niebawem to sprawdzę i zapewne się z Tobą tym podzielę ;)). Dlatego właśnie uważam, że każda z nas, która nie ma przeciwwskazań w ciąży do aktywności fizycznych (np. ciąża bliźniacza, plamienia i krwawienia, nadciśnienie, cukrzyca, wielowodzie, małowodzie, przedwczesne skurcze, choroby serca, wcześniejsze poronienia i inne) powinna zapewnić sobie "trochę" ruchu. Pierwszą i najważniejszą dla Ciebie aktywnością w tym okresie powinny być codzienne spacery. U mnie jest sprawa mega prosta, gdyż jestem posiadaczką piesa, a co za tym idzie, nie ma że deszcz, zawierucha, lenistwo czy inne przeciwności losu, bo pies sikać
musi :). Każdego dnia wychodzę więc na przynajmniej 3 spacery - wiadomo, że jak pogoda fajna to spacery są długie, jak leje i wieje to krótkie. Uważam jednak, że to świetny sposób na rozpoczęcie dnia, gdyż fantastycznie dotlenia organizm i pobudza go do działania na cały dzień. Aby "zabić" lenia proponuję Ci zamienić czterokołowy środek transportu na nogi :). Jeżeli jedziesz gdzieś dalej, możesz wysiąść dwa, czy trzy przystanki przed tym docelowym i ten kawałek przespacerować. To pierwszy krok do lepszego samopoczucia i wdrożenia zdrowych i dobrych nawyków do swojego życia. Przydadzą Ci się one jak już na świat przyjdzie Twój krasnoludek lub krasnoludka, bo jak wiadomo spacery z maluchem to obowiązek każdej mamy. Zresztą po to przecież zaopatrzyłaś go w jego pierwsze wypasione porsche z dużą wygodną gondolą ;). Zatem zadbaj o formę już dziś, aby te spacery były dla Was największą przyjemnością :*
Poza tym warto pamiętać również o systematycznych ćwiczeniach wzmacniających mięśnie. Na ten czas odkładamy na bok wszelkie ćwiczenia, które angażują mięsień prosty brzucha. Zapewne w II trymestrze pojawi się zresztą u Ciebie już jego rozstęp więc tego typu ćwiczenia zostawiamy na czas, kiedy zejdzie się on z powrotem. Zapytasz pewnie, kiedy to będzie??? A kto to wie :). Ale na 100% NIE przed rozwiązaniem. U każdej z nas wygląda to trochę inaczej. Jeżeli jednak, czujesz z tego powodu dyskomfort udaj się z tym problemem do fizjoterapeuty bo to on najlepiej dobierze Ci ćwiczenia w tej przypadłości. W mojej ocenie nie można tego generalizować i uważam, że wszelkie próby samodzielnej walki z tym problemem mogę jedynie zaszkodzić i pogorszyć sprawę. Ale to temat na czas po porodzie - więc do niego jeszcze wrócę. A ja jak zwykle odbiegam od tematu :). Zatem, wracając do treningów. Czas ciąży, to czas dla Ciebie. Masz go wykorzystać jak najlepiej, z maksymalnym uwzględnieniem swojego komfortu psychicznego i fizycznego. To NIE CZAS na robienie "życiówek", budowania masy mięśniowej, czy udowadniania innym, że dasz radę za wszelką cenę. Ćwiczenia, które będziesz wykonywać mają przede wszystkim sprawiać Ci frajdę i dawać radość. Masz czerpać z nich przyjemność i czuć, że to co robisz jest dobre dla Ciebie i małego krasnala. Jeżeli podczas ćwiczeń chociażby wyda Ci się, że to co robisz może być zbyt ciężkie, po prostu tego nie rób, zmniejsz obciążenie lub liczbę powtórzeń. Czasem warto odpuścić, ale mieć pewność, że to co robimy jest bezpieczne. W większych miastach dostępne są specjalne zajęcia przeznaczone dla ciężarówek. Możesz sobie wybrać, to co Ci pasuje i mieć pewność, że robisz to pod okiem fachowca. Do wyboru masz pilates, jogę, gimnastykę, taniec czy zajęcia w wodzie. Te dwa pierwsze podobno świetnie przygotowują mięśnie do porodu, a z racji tego, że sama specjalizuję się raczej w ćwiczeniach siłowych i fitness to na takowe właśnie wybrałam się do profesjonalistek :), ale o tym może w innym poście. Jeżeli w Twoim mieście nie ma żadnego klubu, który zaoferuje Ci takie zajęcia lub gdy preferujesz trening w domu możesz wykorzystać do tego gotowe zestawy dostępne na yt. Na moim kanale yt są dostępne ćwiczenia zarówno na poszczególne partie, jak i całe treningi: https://www.youtube.com/channel/UC3cVFMW0aQxbtPptUnS2ZKg . Możesz wybierać i przebierać do woli. Pamiętaj jednak aby nic nie robić na siłę, uwzględniając swoją strefę komfortu, a ilość powtórzeń i serii dostosować do własnych możliwości. Najważniejsze przecież jest Wasze zdrowie!!!
W tym czasie możesz wykonywać ćwiczenia wzmacniające Twoje nogi, pośladki, ramiona, plecy i klatkę piersiową. Polecam również zaangażować do ćwiczeń partnera. Mój ograniczył się do nagrywania dla Was czasem filmów :). Za to mogę go męczyć normalnymi treningami do woli, więc zamiast wspólnych ćwiczeń wybieram taką małą męczarnie nad nim :). Na szczęście on to lubi ;). Lekkie ćwiczenia gimnastyczne możecie wykonywać codziennie, ale warto pomyśleć nad pomieszaniem i urozmaiceniem sobie treningów, np. wplatając do nich także basen - o którym zaraz, czy ćwiczenia rozciągające, takie jak joga czy pilates. Kolejną fantastyczną aktywnością w ciąży jest pływanie oraz zajęcia w wodzie. Warto dowiedzieć się czy w Twojej okolicy są takowe prowadzone i z nich korzystać. Ja korzystam z samego basenu, gdyż uwielbiam pływać. Staram się to robić 3-4 razy w tygodniu po około 30 minut. W tym czasie robię po prostu 40 basenów kraulem i zmykam do domu. Woda ma działanie rozluźniające i odprężające, zatem doskonale ulży Twoim zmęczonym nogą i obolałemu kręgosłupowi - o ile masz takie dolegliwości. Warto wybierać baseny, które posiadają szerokie tory, a godziny korzystania dopasować tak, aby było jak najmniej osób. Dzięki temu będziesz czuć się komfortowo i nie będziesz niepotrzebnie stresować się tym, że ktoś pływając obok Ciebie może niechcący Cię kopnąć. Pamiętaj jednak, że wolno Ci z niego korzystać w momencie, gdy cierpisz na różne infekcje, które czasem w ciąży potrafią Nas pomęczyć i uprzykrzyć życie. Zakładam, że w tej sytuacji Twój lekarz prowadzący Ci o tym powie, ale tylko pod warunkiem, że wie o tym, iż korzystasz z takiej aktywności. Jedyny minus tej zabawy to fakt, że po wyjściu z basenu i wysuszeniu się należy odczekać kilkanaście minut, aż Twoje rozgrzane ciało przystosuje swoją temperaturę do otoczenia aby nie dopuścić do przeziębienia organizmu. Szczególnie ważne jest to w chłodne i deszczowe dni. Z drugiej jednak strony, jak już urodzisz swojego małego krasnoludka i po paru miesiącach stwierdzisz, że to już czas na wspólny basen będzie to dla Ciebie standardem więc potraktuj to jako trening cierpliwości, który później spożytkujesz :). No dobra, jak narazie jest kolorowo i fajowsko, bo właściwie dużo możesz, a siły masz za dwóch, ale czy jest coś co powinnaś odłożyć na później? Oczywiście. Wszystko to, co powoduje u Ciebie zmęczenie, zadyszki i nie sprawia Ci przyjemności. W moim przypadku było to m.in. jeżdżenie na rowerze i moje najukochańsze bieganie. Przyszedł taki dzień, mniej więcej w połowie II trymestru, gdy marszobiegi, które czasem uprawiałam nagle stały się dla mnie niewygodne. Wynikało to zapewne, z ciągle powiększającego się brzucha. Kiedy mój brzuch przestał przypominać piłeczkę do tenisa, a stał się co najmniej jak piłka do ręcznej uznałam, że to czas na zaprzestanie uprawiania tej aktywności. Czy żałuję? Nie. Oczywiście tęsknie za tym, szczególnie, gdy wychodzę z moim ukochanym na jego treningi, ale nie jest to żal, a raczej delikatna zazdrość.
Na całe szczęście mój misio, wiedząc, że bieganie jest dla mnie największą sportową pasją, zaraził mnie trochę fotografią i postanowił pouczyć mnie trochę tego fachu, abym na zawodach mogła nie tylko kibicować, ale również zatrzymywać te pędzące chwile w obiektywie. Co prawda, opanowanie tych wszystkich skomplikowanych tajników zajmie mi pewnie tyle, że Stasio zdąży już pewnie pójść do szkoły, a ja już dawno wrócę do biegania, ale robienie tego nawet bardzo amatorsko, trochę mi to jednak wynagradza. I tu dochodzę do sedna tego tematu. To ten moment w Twoim życiu, w którym możesz skupić się na rzeczach, które chciałaś zrobić, ale jakoś brakowało Ci czasu do tej pory. Mogą to być dodatkowe studia podyplomowe, kursy, szkolenia i wszystko to, co tylko przyjdzie Ci do głowy. Ważne jednak aby obok Ciebie były osoby, które będą Cię wspierać i pomagać przetrwać ten czasem bardzo trudny czas. Szczególnie wtedy, gdy spoglądając w lustro i widząc dodatkowe kilogramy będziesz się czuć nieatrakcyjna, gruba i brzydka. Często to wynik burzy hormonów i po prostu gorszego dnia. Jeśli Twój partner będzie dla ciebie oparciem i będziesz czuła, że dla niego jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie to Twoja samoocena od razu wzrośnie, a chęć do działania wróci zanim się obejrzysz. Także drodzy tatusiowie - dbajcie o swoje kobiety, zabiegajcie o nie, zabierajcie na randki i adorujcie kiedy tylko możecie. Gwarantuję, że zwróci się to Wam co najmniej dwukrotnie ;). I już na koniec, kochane pamiętajcie, aby we wszystkim co robicie zachować przede wszystkim zdrowy rozsądek :) :*.
Komentarze
Prześlij komentarz